Info
Ten blog rowerowy prowadzi Bartek z Tuchowa. Mam przejechane 49788.50 kilometrów w tym 293.50 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 28.52 km/h.Klub: Grupetto Gorlice. Więcej o mnie. 2015 2014 2013 2012 2011 2010 Gminy:
Moje rowery
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2017, Sierpień2 - 0
- 2017, Lipiec3 - 0
- 2017, Czerwiec4 - 0
- 2017, Maj7 - 0
- 2017, Kwiecień3 - 0
- 2017, Marzec7 - 0
- 2017, Luty3 - 0
- 2017, Styczeń1 - 0
- 2016, Październik2 - 0
- 2016, Wrzesień5 - 0
- 2016, Sierpień1 - 0
- 2016, Lipiec10 - 0
- 2016, Czerwiec5 - 0
- 2016, Maj7 - 0
- 2016, Kwiecień4 - 0
- 2016, Marzec3 - 0
- 2016, Luty2 - 0
- 2016, Styczeń1 - 0
- 2015, Grudzień10 - 0
- 2015, Listopad1 - 0
- 2015, Październik6 - 0
- 2015, Wrzesień9 - 0
- 2015, Sierpień9 - 0
- 2015, Lipiec18 - 1
- 2015, Czerwiec3 - 0
- 2015, Maj6 - 0
- 2015, Kwiecień2 - 0
- 2015, Marzec10 - 1
- 2015, Luty6 - 2
- 2015, Styczeń2 - 0
- 2014, Grudzień5 - 4
- 2014, Listopad2 - 1
- 2014, Październik5 - 0
- 2014, Wrzesień14 - 4
- 2014, Sierpień18 - 6
- 2014, Lipiec22 - 4
- 2014, Czerwiec20 - 4
- 2014, Maj13 - 9
- 2014, Kwiecień24 - 2
- 2014, Marzec20 - 10
- 2014, Luty9 - 14
- 2014, Styczeń11 - 5
- 2013, Grudzień6 - 6
- 2013, Listopad8 - 2
- 2013, Październik13 - 6
- 2013, Wrzesień9 - 4
- 2013, Sierpień20 - 8
- 2013, Lipiec25 - 27
- 2013, Czerwiec17 - 35
- 2013, Maj16 - 42
- 2013, Kwiecień23 - 49
- 2013, Marzec12 - 35
- 2013, Luty10 - 12
- 2013, Styczeń3 - 1
- 2012, Grudzień4 - 2
- 2012, Listopad8 - 15
- 2012, Październik7 - 11
- 2012, Wrzesień19 - 12
- 2012, Sierpień15 - 21
- 2012, Lipiec24 - 43
- 2012, Czerwiec25 - 17
- 2012, Maj23 - 21
- 2012, Kwiecień15 - 7
- 2012, Marzec13 - 2
- 2012, Luty8 - 0
- 2012, Styczeń5 - 0
- 2011, Grudzień6 - 0
- 2011, Listopad9 - 0
- 2011, Październik8 - 0
- 2011, Wrzesień14 - 1
- 2011, Sierpień13 - 4
- 2011, Lipiec11 - 0
- 2011, Czerwiec9 - 0
- 2011, Maj8 - 1
- 2011, Kwiecień7 - 3
- 2011, Marzec2 - 0
- 2011, Styczeń1 - 0
- 2010, Sierpień7 - 2
- 2010, Lipiec10 - 3
- 2010, Czerwiec5 - 0
- 2010, Maj3 - 3
- 2010, Kwiecień1 - 1
- 2010, Marzec5 - 1
- 2010, Luty1 - 0
Dane wyjazdu:
615.00 km
0.00 km teren
20:01 h
30.72 km/h:
Maks. pr.:61.00 km/h
Temperatura:7.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Pion ↑:3850 m
Kalorie:11800 kcal
Rower:Trek 1.1
IV Śląski Maraton Rowerowy
Sobota, 22 czerwca 2013 · dodano: 24.06.2013 | Komentarze 18
Na maraton pojechałem, aby podnieść swój dystans dzienny o kilka km, oraz na ewentualną kwalifikacje na przyszłoroczny BBT. Dojechałem w limicie, z czego się ciesze. Kwalifikacja jest, impreza też super jeśli chodzi o organizacje. Sporo startujących na róźnych dystansach (ok. 120 osób).
Do Radlina dostałem się pociągiem, z 2 przesiadkami. Trochę to czasu zajęło, prawie cały piątek. Na miejscu byłem przed 19. Pojechałem pod adres noclegu, tam juz byli inni uczestnicy min. z podrozerowerowe.info w tym jeden kolega na rowerze poziomym. Naprawde fajna ekipa nam się zgrała, zresztą w ogołe atmosfera na trasie i poza nią bardzo ok. Trochę się rozpakowałem i podjechaliśmy pod DK w Radlinie gdzie miała być odprawa. Inaczej sobie ją wyobrażałem, dużo 'suchych' danych typu:"tam jest strzałka w lewo, ale tam nie jedziemy" :P Po spotkaniu do sklepu i na nocleg. Tam długo dość posiedzieliśmy gadając o dniu maratonu. Spać poszliśmy po północy.
Na drugi dzień skoczyłem rano do sklepu, przychodze, a tu kazdy sie szprycuje makaronami :D W sumie też miałem taki plań, wiec sobie też tam coś zjadłem, napełniłem bidony, przebrałem się. Odradzili mi używanie bagażnika (tego małego na sztycy) w sumie odkręcenie jego było dobrym pomysłem, bo runda miała 150km, a były bufeta na 62 i 123km na trasie. Odkręciłe. Spakowałem się i pojechaliśmy na start. Tam pamiątkowe dj, runda honorowa i o 10 start.
Na początku dość spokojnie porównując początkowe tempo po prostym na Wyszehradzkim. No ale zaczęło się.. 5km detka.. z grupą się pożegnałem, zmieniłem w ok 7 min, więc druga też mi uciekła.. No nic jadę dalej, z nie dokońca nabitym tylnym kołem, bo moja reczna nie jest jakas super, ile sie dało tyle dobiłem. Jade, jade a tu mnie mija jakiś z tyłu, ktory odskoczył. Gość strasznie zapiaprzał, pod wiatr 40km/h.. cieżko było mi utrzymać niekiedy koła, a co dopiero wyjść na zmianę. Mijamy na przystanku, bo też złapał kapcia, (jak się później okazało) mojego późniejszego towarzysza przez długie kilometry, Zawrom. Dojechaliśmy do 2 grupki, ja zostałem w niej kolega ktory mnie dociagnal ruszyl po kilku km sam dalej. Na 53km kraksa. Dobrze ze jechalem z przodu bo pewnie bym lezal.. Odwracam się a tam lezy 6-7 na asfalcie. Zatrzymujemy się. Na szczescie to szlify i przebite detki, ale dość konkretne. Ruszamy dalej do 1 pkt kontrolnego. Tam napełniam bidony i ruszamy dalej we 3. Tempo całkiem okej, po prostych cały czas ponad 32km/h często naewet pod 40.Trochę się obawiałem, że mogę nie wytrzymać, ale jechaliśmy równo po zmianach. No:P z poczatku się troche obijałem :D Aż do 2 punktu kontrolnego, wypiłem 2 zimne kawy bez cukru i jechało mi się super. Długie mocne zmiany, czasem się stopowałem majac na uwadze jeszce ponad 400km. Pierwsza petle ukonczyliśmy ok godz. 15:10. Jedziemy dalej. Na 2 petli przed 1 punktem kontrolnym, znow kapec.. Tym razem z przodu. Zmiana pożyczonej dętki na punkcie i jadę dalej, już nie miałem detki.. Poźniej ulewa.. Przy deszczu byśmy jechało, ale przy takim czymś to się nie dało.. 30 km w deszczu. 2 petle kończymy przed 9 chyba. Koledzyy oznajmiaja ze jada jednak 450.Wzialem lampke z przodu, wlaczam.. wyladowane baterie.. Szukam sklepu w Radlinie. Kupilem. Na 3 petle jednak ruszyłem sam, co chyba nie było dobrym posunięciem, tylko się zmeczyłem, a doszli mnie na punkcie kontrolnym. Dalej Ruszamy juz w 4, bo jeszcze za nami dojechał jeden. Przed 2 puncie na 3 rundzie 2 gumy na jednej dziurze. Chłopaki zostają, my mając na uwadze, że jedna próbujemy 600, ruszamy we 2 dalej. 3 kółko kończymy o 3:15 nad ranem. Dość długa przerwa i ruszamy 3:40. Kolega zaczął zostawać, więc nie było wyjscia, ruszyłem sam. Troche ryzyko. Jakoś dojechałem do 1 punktu kontrolnego, tam dowiedziałem się, że na 4 runde ruszyło nas tylko 4, co mnie bardzo zaskoczyło, bo na 600 ruszyło 37 zawodników. Jadę dalej. Miedzy pierwszym a 2 punkrem kontrolnum, ok 500 km, aż do mety już była masakra. Opadłem z sił. Zaczelo sie robic gorąco. Za 1 punktem były długie hopki, zawsze mi się myliło gdzie trzeba skrecić, jade jade i nic.. Dzwonie do organizatorow czy dobrze jadę. Na szczescie jestem na trasie. Przed 2 punktem doganiam kolege który jedzie 450 i ma kryzys jak ja.. Dojechaliśmy do punktu, tam 10 min odpoczynku i ruszylismy, ale kołega jednak został. Ja sam odjechałem i doczłapałem do Radlina.
Cel osiągnięty, jestem z siebie zadowolony, ale też gdyby nie towarzystwo i pomoc (detka) na trasie pewnie bym nie wyrobił w czasie. Objechałem koejny dugi dystans i na pewno coś mnie nauczył.
Byłem zmeczony, nawet mi sie nie chciało przejsc kilka m zeby usiasc na laweczce w cieniu, tylko siedzialem na sloncu, jakby mi go było mało:P Później poszedlem na zakończenie Maratonu. Dystans 600 przejechało 4 osoby, a ja byłem 3.
Po dekoracji zagadał do mnie jakis uczestnik, ktory mnie kojarzyl z maratonu w Wiśniczu, podrzucił mnie do Rybnika, skad miałem lepiej wsiasc do pociągu. W Rybniku też sporkałem uczestnika i uczestniczke. Jechaliśmy razem do Katowic, później każdy w swoją drogę.
Złapałem trochę kolarskiej opalenizny i poznałem sporo ciekawych i miłych ludzi.
Zjadłem babanów tyle co małpa przez rok, a te izotoniki pod koniec to byla masakra. Zaczał mnie tak dziwnie boleć żołądek, pewnie dlatego ze bardzo rzadko korzystam z tego typu napojów.
Czas: brutto: 23:28h
Czas jazdy: 20:01h
Dystans z licznika.
Foto:
Do Radlina dostałem się pociągiem, z 2 przesiadkami. Trochę to czasu zajęło, prawie cały piątek. Na miejscu byłem przed 19. Pojechałem pod adres noclegu, tam juz byli inni uczestnicy min. z podrozerowerowe.info w tym jeden kolega na rowerze poziomym. Naprawde fajna ekipa nam się zgrała, zresztą w ogołe atmosfera na trasie i poza nią bardzo ok. Trochę się rozpakowałem i podjechaliśmy pod DK w Radlinie gdzie miała być odprawa. Inaczej sobie ją wyobrażałem, dużo 'suchych' danych typu:"tam jest strzałka w lewo, ale tam nie jedziemy" :P Po spotkaniu do sklepu i na nocleg. Tam długo dość posiedzieliśmy gadając o dniu maratonu. Spać poszliśmy po północy.
Na drugi dzień skoczyłem rano do sklepu, przychodze, a tu kazdy sie szprycuje makaronami :D W sumie też miałem taki plań, wiec sobie też tam coś zjadłem, napełniłem bidony, przebrałem się. Odradzili mi używanie bagażnika (tego małego na sztycy) w sumie odkręcenie jego było dobrym pomysłem, bo runda miała 150km, a były bufeta na 62 i 123km na trasie. Odkręciłe. Spakowałem się i pojechaliśmy na start. Tam pamiątkowe dj, runda honorowa i o 10 start.
Na początku dość spokojnie porównując początkowe tempo po prostym na Wyszehradzkim. No ale zaczęło się.. 5km detka.. z grupą się pożegnałem, zmieniłem w ok 7 min, więc druga też mi uciekła.. No nic jadę dalej, z nie dokońca nabitym tylnym kołem, bo moja reczna nie jest jakas super, ile sie dało tyle dobiłem. Jade, jade a tu mnie mija jakiś z tyłu, ktory odskoczył. Gość strasznie zapiaprzał, pod wiatr 40km/h.. cieżko było mi utrzymać niekiedy koła, a co dopiero wyjść na zmianę. Mijamy na przystanku, bo też złapał kapcia, (jak się później okazało) mojego późniejszego towarzysza przez długie kilometry, Zawrom. Dojechaliśmy do 2 grupki, ja zostałem w niej kolega ktory mnie dociagnal ruszyl po kilku km sam dalej. Na 53km kraksa. Dobrze ze jechalem z przodu bo pewnie bym lezal.. Odwracam się a tam lezy 6-7 na asfalcie. Zatrzymujemy się. Na szczescie to szlify i przebite detki, ale dość konkretne. Ruszamy dalej do 1 pkt kontrolnego. Tam napełniam bidony i ruszamy dalej we 3. Tempo całkiem okej, po prostych cały czas ponad 32km/h często naewet pod 40.Trochę się obawiałem, że mogę nie wytrzymać, ale jechaliśmy równo po zmianach. No:P z poczatku się troche obijałem :D Aż do 2 punktu kontrolnego, wypiłem 2 zimne kawy bez cukru i jechało mi się super. Długie mocne zmiany, czasem się stopowałem majac na uwadze jeszce ponad 400km. Pierwsza petle ukonczyliśmy ok godz. 15:10. Jedziemy dalej. Na 2 petli przed 1 punktem kontrolnym, znow kapec.. Tym razem z przodu. Zmiana pożyczonej dętki na punkcie i jadę dalej, już nie miałem detki.. Poźniej ulewa.. Przy deszczu byśmy jechało, ale przy takim czymś to się nie dało.. 30 km w deszczu. 2 petle kończymy przed 9 chyba. Koledzyy oznajmiaja ze jada jednak 450.Wzialem lampke z przodu, wlaczam.. wyladowane baterie.. Szukam sklepu w Radlinie. Kupilem. Na 3 petle jednak ruszyłem sam, co chyba nie było dobrym posunięciem, tylko się zmeczyłem, a doszli mnie na punkcie kontrolnym. Dalej Ruszamy juz w 4, bo jeszcze za nami dojechał jeden. Przed 2 puncie na 3 rundzie 2 gumy na jednej dziurze. Chłopaki zostają, my mając na uwadze, że jedna próbujemy 600, ruszamy we 2 dalej. 3 kółko kończymy o 3:15 nad ranem. Dość długa przerwa i ruszamy 3:40. Kolega zaczął zostawać, więc nie było wyjscia, ruszyłem sam. Troche ryzyko. Jakoś dojechałem do 1 punktu kontrolnego, tam dowiedziałem się, że na 4 runde ruszyło nas tylko 4, co mnie bardzo zaskoczyło, bo na 600 ruszyło 37 zawodników. Jadę dalej. Miedzy pierwszym a 2 punkrem kontrolnum, ok 500 km, aż do mety już była masakra. Opadłem z sił. Zaczelo sie robic gorąco. Za 1 punktem były długie hopki, zawsze mi się myliło gdzie trzeba skrecić, jade jade i nic.. Dzwonie do organizatorow czy dobrze jadę. Na szczescie jestem na trasie. Przed 2 punktem doganiam kolege który jedzie 450 i ma kryzys jak ja.. Dojechaliśmy do punktu, tam 10 min odpoczynku i ruszylismy, ale kołega jednak został. Ja sam odjechałem i doczłapałem do Radlina.
Cel osiągnięty, jestem z siebie zadowolony, ale też gdyby nie towarzystwo i pomoc (detka) na trasie pewnie bym nie wyrobił w czasie. Objechałem koejny dugi dystans i na pewno coś mnie nauczył.
Byłem zmeczony, nawet mi sie nie chciało przejsc kilka m zeby usiasc na laweczce w cieniu, tylko siedzialem na sloncu, jakby mi go było mało:P Później poszedlem na zakończenie Maratonu. Dystans 600 przejechało 4 osoby, a ja byłem 3.
Po dekoracji zagadał do mnie jakis uczestnik, ktory mnie kojarzyl z maratonu w Wiśniczu, podrzucił mnie do Rybnika, skad miałem lepiej wsiasc do pociągu. W Rybniku też sporkałem uczestnika i uczestniczke. Jechaliśmy razem do Katowic, później każdy w swoją drogę.
Złapałem trochę kolarskiej opalenizny i poznałem sporo ciekawych i miłych ludzi.
Zjadłem babanów tyle co małpa przez rok, a te izotoniki pod koniec to byla masakra. Zaczał mnie tak dziwnie boleć żołądek, pewnie dlatego ze bardzo rzadko korzystam z tego typu napojów.
Dojazd pociągami© BartekO
Wyjazd na runde honorową© BartekO
Koncówka rundy z offensivetomato© BartekO
Gdzieś tam na trasie© BartekO
Dane wyjazdu:
76.00 km
0.00 km teren
02:27 h
31.02 km/h:
Maks. pr.:67.00 km/h
Temperatura:28.0
HR max: (%)
HR avg:148 ( 75%)
Pion ↑:890 m
Kalorie: 1459 kcal
Rower:Trek 1.1
Łohoho..
Poniedziałek, 17 czerwca 2013 · dodano: 17.06.2013 | Komentarze 4
Tuchów - Lubaszowa - Szerzyny - Joniny - Nagórze - Kowalowa - Ryglice - Zalasowa - TuchówZ Piotrkiem, kurde albo mnie wymeczył ten weekend, formy zero, albo Piotrek złapał konkretną :P zostawałem praktycznie na kazdym podjezdzie.. :P Jeszcze na pewno w tym roku pojezdzimy, moze wtedy uda się troche na świeżości i sie sprawdzę.
Kategoria Bez sakw
Dane wyjazdu:
130.60 km
0.00 km teren
04:18 h
30.37 km/h:
Maks. pr.:63.00 km/h
Temperatura:29.0
HR max: (%)
HR avg:143 ( 73%)
Pion ↑:1225 m
Kalorie: 2348 kcal
Rower:Trek 1.1
Na Kryterium do Sącza..
Niedziela, 16 czerwca 2013 · dodano: 16.06.2013 | Komentarze 2
Tuchów - Gromnik - Zakliczyn - Gródek n/Dunajcem - Nowy Sącz - Grybów - TuchówOczywiście moje plany nie wypaliły. Miałem jechać na kryterium do Nowego Sącza, ale wróciłem dziś rano z Krakowa, o tej samej porze co mialem wstać na pociąg.. No więc plan B: jechac gdzies. Dawno nie byłem nad Rożnowskim, wiec sobie myśle objadę dookoła. Zjażdzam za Rożnowskim na krzyżówkę z której miałem odbić na Łososinę, ale patrze na zegarek.. zdąże do Sącza obejrzeć końcowkę Kryterium. Pojechałem. Kurde już wtedy zalowalem, ze nie udalo sie wystratowac.. Chocby dla sprawdzenia siebie, bo mialem obawy czy bym wytrzymal takie tempo, jednak wole gorzysty teren, tam sie liczy glownie na siebie. No ale czlowiek sie uczy na bvledach i nastepnym razem na pewno nigdzie nie pojade.. tym bardziej ze takie kryterium jest dosc widoiskowe i sporo ludzi przyszlo obejrzeć.
Foto:
Wojtek w uciecce© BartekO
Z pojazdu, Rożnowskie© BartekO
Peleton© BartekO
Peleton© BartekO
Kategoria Bez sakw
Dane wyjazdu:
53.00 km
0.00 km teren
01:51 h
28.65 km/h:
Maks. pr.:70.00 km/h
Temperatura:25.0
HR max: (%)
HR avg:132 ( 67%)
Pion ↑:575 m
Kalorie: 980 kcal
Rower:Trek 1.1
Piatek..
Piątek, 14 czerwca 2013 · dodano: 14.06.2013 | Komentarze 2
Tuchów - Ryglice - Zalasowa - Tuchów - Siedliska - Lichwin - Pleśna - Piotrkowice(dołem) - TuchówSpokojna jazda po mniejszych górkach.
Kategoria Bez sakw
Dane wyjazdu:
17.00 km
0.00 km teren
00:42 h
24.29 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:23.0
HR max: (%)
HR avg:119 ( 61%)
Pion ↑:150 m
Kalorie: 340 kcal
Rower:Trek 1.1
Wieczorem..
Czwartek, 13 czerwca 2013 · dodano: 13.06.2013 | Komentarze 0
Takie nie to ni tamto wieczorem.. Kategoria Bez sakw
Dane wyjazdu:
79.80 km
0.00 km teren
02:31 h
31.71 km/h:
Maks. pr.:73.00 km/h
Temperatura:25.0
HR max: (%)
HR avg:149 ( 76%)
Pion ↑:930 m
Kalorie: 1506 kcal
Rower:Trek 1.1
Po południu..
Czwartek, 13 czerwca 2013 · dodano: 13.06.2013 | Komentarze 0
Tuchów - Lubaszowa - Szerzyny - Joniny - Ryglice - Tuchów - Siedliska - Rychwałd - Pleśna - Piotrkowice - Tuchów2 standardowe ostatnio rundki na raz. Trochę mocniej. Pogoda idealna, co tu wiecej pisac.
Kategoria Bez sakw
Dane wyjazdu:
24.80 km
0.00 km teren
00:54 h
27.56 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:15.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Pion ↑:505 m
Kalorie: kcal
Rower:Trek 1.1
Wieczorem..
Środa, 12 czerwca 2013 · dodano: 12.06.2013 | Komentarze 0
Kurde mam pecha ostatniio we wszystkim.. Deszcz, opony, detki, itd, wszystko szlag trafia! Detki nowe nawet przy pierwszym pompowaniu strelaja, nie wiemco jest, a zalozylem stara, ktora trzyma z godzine i sie nabila bez problemu, nie wiem o co biega.. Juz nie mam sil, i powoli kasy na to wszystko.. Jutro ide do serwisu niech mi oni zaloza detke, opona nowa wiec nie wiem co jest, pasek sprawdzalem, wszystko jest ok. Dzis pozno wyjechalem bo juz mi nerwy puscioly z tego wszystkiego, ale sobie mysle, sprawdze jeszcze ta stara detke. Nabilem i bylo ok. Pojezdzilem do zmroku po okolicznych gorkach. Kategoria Bez sakw
Dane wyjazdu:
32.70 km
0.00 km teren
01:12 h
27.25 km/h:
Maks. pr.:65.00 km/h
Temperatura:28.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Pion ↑:350 m
Kalorie: kcal
Rower:Trek 1.1
Po weekendzie..
Poniedziałek, 10 czerwca 2013 · dodano: 11.06.2013 | Komentarze 0
Po okolicy, lekko i przyjemnie z kilkoma podjazdami. Zakwasy miałem po całym weekendzie, i po wyscigu i po meczu ktory gralem w nd w upale. Trzebabyło odpocząć. Kategoria Bez sakw
Dane wyjazdu:
110.00 km
0.00 km teren
03:41 h
29.86 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:26.0
HR max: (%)
HR avg:157 ( 80%)
Pion ↑:2250 m
Kalorie: kcal
Rower:Trek 1.1
Galicja Road Maraton 2013
Sobota, 8 czerwca 2013 · dodano: 08.06.2013 | Komentarze 3
Do Nowego WIśnicza na mararon pojechałem z myślą poprawienia wynik sprzed roku (miałem 4h, bez kilku sek) o ok 10 min. Udało się to zrealizować z naddatkiem. Sam sart: zostałem ustawiony w ostatniej 11 grupie. Cala nasza grupa to kat H. Pierwsza część grupy H pojechała kilkanaście min wcześniej. Początek dość spokojny. Chciałem jak najdłużej utrzymać się w tej grupce, udało się. Sporo kilometrów prowadziliśmy peletonik we 2. Jeden gość odskoczył do przodu, zostawiliśmy go, to był początek, niech skacze. Za chwile drugi.. No ale spokojnie dalej jechałem w grupce. Grupka sie kurczyła z każdym podjazdem. Podjechał do mnie jeden z BBC Czaja, spytał czy odskakujemy. W sumie sobie mysle czemu nie, i tak i tak zdecydowana wiekszosc czasu prowadzilem peletonik, wiec noga dobrze krecila, czym bylem dosc pzytywnie zaskoczony. Na podjeździe (dość taki lekki) odskoczyliśmy we 2, i 3 koleś dołączył. Jechaliśmy we 3.. Ale jakoś wspolpraca sie nie bardz ukladala, znow wiekszosc czasu jechalem z przodu. Mijaliśmy sporo osób. Długo jechaliśmy razem. W końcu znów depneliśmy, zostaliśmy we 2, niestety nie na długo, ten 3 nas doszedł. Kolega z BBC zaczal cos mowic ze go skurcze łapią czy coś, troche czekałem, ale nie bardzo mi się to widziało, no ale nic. Poźniej kolejny podjazd, znów uciekamy, ja i ten z BBC, tym razem już nasz nie doszedł. No ale ten ze skurczami, był wolniejszy. Na 2 bufecie zaproponowalem ze pojade szybciej, napelnie bidony i mu podam, zeby nie stawal. No nie potrzebowal, napelnilem swoj, napilem sie na miejscu i jedziemy dalej. Widzac że no spowalnia mnie, 25km (zjazdy w Iwkowej z tego co pamiętam) przed metą ruszyłem sam, juź na maxa. Mijałem dalej, w Lipnicy na rynku dopingują WuJekG i Arek, aż dojechałem do Pana z Polart Nutraxx Team, minałem, poprosił żeby trochę podholować. Czemu nie, trochę ja, trochę on i już tak dojechaliśmy do mety, gdzie na finiszu pod Zamkiem był jednak lepszy. Ujechałem się dość konkretnie. Z wyniku jestm bardzo zadowolony. Poprawilem sie w stosunku do tamtego roku o 19min! Miejsce w kat: 6. Do 5 mc brakłó 2 sek.. No ale nie jechałem bezpośrednio z tym kolegą, więc nie wiedziałem, że mi tylko tyle braknie. Trochę to takie chybił trafił, no ale nie ma co narzekać. Szkoda że nie dekorowali 6 osob tak jak w tamtym roku. To dla mnie było by coś, dekoracja na takiej imprezie ;) Podjechałem pod samochód.. coś mi nie pasowało, okazało się że złapałem kapcia i ostatnie km jechałem już na nim, ale nie przeszkodził mi w tym. Skapnalem sie dopiero ne mecie. No ale nic, zwinąłem się i powrot do domu. (Dane z pomiaru organizatorów, przed startem spieprzył mi się licznik..)Wynik:
Kat H: 6/22
Open: 37/137 (2 DSQ, 12 DNF)
Foto:
Dane wyjazdu:
18.90 km
0.00 km teren
00:43 h
26.37 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Pion ↑: m
Kalorie: kcal
Rower:Trek 1.1