Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Bartek z Tuchowa. Mam przejechane 49788.50 kilometrów w tym 293.50 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 28.52 km/h.

Klub: Grupetto Gorlice.
Więcej o mnie.

2015 baton rowerowy bikestats.pl 2014 button stats bikestats.pl 2013 button stats bikestats.pl 2012 button stats bikestats.pl 2011 button stats bikestats.pl 2010 button stats bikestats.pl

Gminy:

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy barteko.bikestats.pl

Archiwum bloga

Dane wyjazdu:
77.40 km 0.00 km teren
03:03 h 25.38 km/h:
Maks. pr.:70.20 km/h
Temperatura:30.0
HR max:185 ( 94%)
HR avg:159 ( 81%)
Pion ↑:1300 m
Kalorie: 1297 kcal
Rower:Trek 1.1

Karpacki Maraton Rowerowy 2012

Sobota, 28 lipca 2012 · dodano: 28.07.2012 | Komentarze 4

Do Nowego Sącza wybierałem się już dawno na ten maraton, zapisałem się i opłaciłem start ponad miesiąc temu, aż tu we wtorek wieczór 40 stopni goraczki.. niby zeszla do wczoraj do 37 ale organizm wydawał sie byc oslabiony. Oblabiony czy nie, wolalbym sie nastepnym razem nad tym nie zastanawiać czy na wynik miala wplyw jakakolwiek choroba czy kontuzja. Pojechałem wiec nie ma co zrzucać na chorobę. Pojechałem PKP z Łapka Junior z Tuchowa kilka minut po 6. Na miejscu czekała już Łapka Senior z Teamem :P Zapakowaliśmy rower do samochodu i na start. Później zakupy małe i po odbiór numerka startowego. Kolejka dość długa i wolno to szlo niestety, ale dostałem. 299. Za chwile informacja ze wszystko opóźnione o 15 min. Start za radiowozem, tym razem zdołałem przesunąć się na sam przód, wywiezli nas za miasto i start ostry na pierwszym konkretnym podjeździe. Trzymałem sie z pierwszą grupka, później zaczęli mnie mijać. Po 10 km myślałem że dam sobie spokój. Jeszcze na 10tym km kryzysu nigdy nie miałem, ale przypomniała mi się puenta WujkaG, że warto jechać dla samego bufetu, wiec jak zrezygnuje to po bufecie :D Bufet był na 40 i 67km. Po kilkunastu km ktoś mnie mija i pyta czy z Tuchowa jestem, okazuje się ze to Adriano88, nie próbowałem nawet jechać Jego tempem. Za chwile Tomek bez numerka mija, po kilku km go doganiam ;P Zebraliśmy się z inną 2. Chwile jechaliśmy czwórką ale Tomek cały czas uciekał ;P W końcu 4 się rozjechała, a Tomka minąłem na którymś podjeździe.Na trasie grupka kibiców krzyczy mi żebym gonił, ale uspokajam ich ze ugadałem się z nimi ze poczekają na mecie, uspokoili się :D W bufecie napełniłem bidon i wziąłem banana. Dziewczyny polały mnie wodą po pleckach a odjeżdżając usłyszałem rozmowę: - To był Twój faworyt? - no no9, to ten. haha :D Z całym szacunkiem dla dziewczyn (i kobiet), ale niestety nie każda się zna :P No nic, pośmiałem się trochę i jadę dalej. Mija mnie jakiś uczestnik i pyta retorycznie: dobrze to jedziemy? Ja mu na to: dobrze, ale za wolno ;P Pośmialiśmy, pogadaliśmy i odjechał. Później dojechał do mnie jakiś starszy Pan i mówi: siadaj na koło ;P Trochę mi się głupio zrobiło ;P Ale też mi zwiał ;P Za 7 km go dopadłem i zaproponowałem to samo, chwile jechał, czekałem kilka razy (chciałem pomóc trochę wiedząc, że dzisiaj dobrego wyniku nie będzie) ale później odpadł. Dorwałem małą grupkę 6-7 osób która fajnie jechała zmianami, a w tej grupce p. Rafał, który jak się dowiedziałem w późniejszej rozmowie jechał na rowerze MTB z oponami 2.5(!). Jechaliśmy chwile razem i naprawdę szacunek na takich oponach taki kawał i w całkiem niezłym tempie. Na 2 bufecie Pani oznajmiła mi, że ma tylko napój w kartonie :D No trudno, napełnili mi bidon i pytam ile do mety: 14 km a na liczniku już 67km. Trochę mnie to osłabiło, ale w rzeczywistości było 'tylko' 8. Pytam o wynik (duży plus, wynik jest od razu). Wyszło: 55/101 open i 17 w kat. (sprawdzę później ile było w kat.). Trochę zaskoczony na + bo tak fatalnie nie jechało mi się nigdzie.

Co do samego maratonu:
Trasa nie była optymalna dla szosy, dziury, jakieś betonowe 'asfalty' wąskie, gdzieniegdzie żwir itp. Oznaczenie było w sumie ok. Bufety w miarę (chociaż jak pisałem wyżej dla zawodnika ze środka na 2 bufecie nie było nic oprócz soku pomarańczowego). Sama organizacja (start, meta) w miarę ok. Trochę się zawiodłem idąc oddać 'czipa', nawet głupiego numeru startowego nie dali na pamiątkę, nic. Nie jeżdżę długo na wyścigi, ale gdzie dotąd byłem, zawsze coś było, a tutaj? Dostałem odbierając numerek tylko mapkę trasy i ulotkę..( W Gorlicach chyba było nawet 40 zł, a było z czym wrócić do domu) Jedni potrafią inni nie? Dziwne ale trudno. Jak mi się coś przypomni, edytuję ;)
Się rozpisałem, jak nigdy :P

Foto:
Łapka Senior z podopiecznym ;P © BartekO

Przygotowania, tutaj tabletkowe EPO :P © BartekO

Kategoria Bez sakw, Zawody



Komentarze
WuJekG
| 19:20 niedziela, 29 lipca 2012 | linkuj Zapłacił więcej bo chciał mieć lepsze bufety niż Wy :P
barteko
| 05:51 niedziela, 29 lipca 2012 | linkuj Przed startem siedziałem zaraz przed ta kawiarnią która tam była :P
Rzeczywiście, 45 było tego wpisowego :P
adriano88
| 22:41 sobota, 28 lipca 2012 | linkuj Rower poznałem i dlatego pytałem - przed startem rozglądałem się i nigdzie nie widziałem Cię :)

Wpisowe 60zł? Nie przepłaciłeś przypadkiem? :)
WuJekG
| 22:07 sobota, 28 lipca 2012 | linkuj Gratki ! :)
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!