Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Bartek z Tuchowa. Mam przejechane 49788.50 kilometrów w tym 293.50 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 28.52 km/h.

Klub: Grupetto Gorlice.
Więcej o mnie.

2015 baton rowerowy bikestats.pl 2014 button stats bikestats.pl 2013 button stats bikestats.pl 2012 button stats bikestats.pl 2011 button stats bikestats.pl 2010 button stats bikestats.pl

Gminy:

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy barteko.bikestats.pl

Archiwum bloga

Dane wyjazdu:
178.00 km 0.00 km teren
05:22 h 33.17 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Pion ↑:1270 m
Kalorie: kcal

Na TdP do Sacza..

Środa, 5 sierpnia 2015 · dodano: 05.08.2015 | Komentarze 0

Troche dziwny pomysl, blizej mam z domu do Sacza niz zBialego Dunajca. Tym bardziej ze pogoda byla bardzo niepewna. Wstalem dosc pozno, kolo 11 ogarnalem sibie i rower po wczorajszej koncowce deszczowej. o 12 zaczelo grzmiec nad Tatrami, zastanawialem sie czy w ogole jechac, tym bardziej ze etap konczyl sie nieco przed 19, wiec powrot z lampkami. Zdecydowalem sie pojechac.Jadac do Sacza za mna i w sumie przede mna byla burza. Zjechalem do Kroscienka zrobilo sie nieciekawie. Zastanawialem sie co dalej. Przeczekalem chwile,  zaczelo padac. Burza byla bardziej jakby w strone Ochotnicy wiec jade dalej. Przed Starym Saczem znow kropi, ale tylko kropi. Przyjechalem dosc szybko wiec byl czas na rozgladniecie sie i zjedzenie czegos, napewlnienie bidonow, pozniej srednio z czasem. Ogladalem etap na telebimie. Gdzies tam mnie zlapalo w kadrze TVP, nie powiem ze niespecjalnie. Na dekoracje nawet sie nie pchalem, raz ze nie dopchal bym sie, dwa ze czas. Pojezdzilem po miasteczku. Wyszedl Kwiatkowski, ale na krotko. Pozniej zawijka na Bialy Dunajec, o dziwo w dobrym tempie. Tym razem nic nie padalo, wiec mozna uznac ze z wielkiej chmury maly deszcz, i to doslownie. Za Kroscienkiem n/Dunajcem odpalilem lampki i ubralem bluze. Trooche mi przycislo zoladek i jechalem na lekkich oparach. W Maniowach zatrzymalem sie na stacji. Pozniej gllowna droga. Zjechalem na drog do Gronkowa a tam.. wataha psow, i to takich po pas.. Przyspieszylem, ledwie je zgubilem. Sobie mysle spoko, ledwie odbilem na boczna droge juz "impreza". Przy przyspieszeniu od razu skorcze w rekach. Jade dalej, ciemno, bez lamp. Nastepne psy, znow uciekalem. Pozniej juz obylo sie bez atrakcji i powoli (juz bylem dosc ujechany) dojechalem na nocleg. 
Kategoria Bez sakw, Zakopane



Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!