Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Bartek z Tuchowa. Mam przejechane 49788.50 kilometrów w tym 293.50 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 28.52 km/h.

Klub: Grupetto Gorlice.
Więcej o mnie.

2015 baton rowerowy bikestats.pl 2014 button stats bikestats.pl 2013 button stats bikestats.pl 2012 button stats bikestats.pl 2011 button stats bikestats.pl 2010 button stats bikestats.pl

Gminy:

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy barteko.bikestats.pl

Archiwum bloga

Dane wyjazdu:
77.00 km 0.00 km teren
02:32 h 30.39 km/h:
Maks. pr.:76.00 km/h
Temperatura:29.0
HR max: (%)
HR avg:168 ( 86%)
Pion ↑:1450 m
Kalorie: 1080 kcal
Rower:Trek 1.1

Road Maraton Nowy Sącz

Sobota, 26 lipca 2014 · dodano: 26.07.2014 | Komentarze 3

Pojechałem 3in1. Raz wyścig, dwa egzamin, trzy odwiedziny rodzinki. Najpierw wyścig. Przyjechałem o dobrej porze tzn w sam raz. Poszedłem odebrać numerek. Wróciłem do samochodu, skręciłem rower, przebrałem się. Było jeszcze dość duzo czasu, nawet na rozgrzewkę. Później standardowo poplątałem się w okolicach startu, kilku znajomych z wyścigów/tras. Jak zwykle spóźniony na starcie. Wkręciłem się jakoś i w sumie startowałem z trawy.. ;) Nie zdążyłem włączyć navi. Start honorowy przez Sącz. Na światłach przy skręcie na Grybów na dziurach zgubiłem bidon.. Jechałem o jednym całą trasę.

Przed pierwszym podjazdem byłem z przodu, standardowo mnie powoli mijali, ale podjazd ukończyłem dość wysoko. Jechaliśmy w kilka osób mając co chwila w zasięgu wzroku pierwszą grupkę. Na którymś tam zjeździe samochody wplątały się między grupki i było nerwowo. O dziwo za Korzenną dogoniliśmy pierwszą grupę. Zaraz za mostem w Wilczyskach, zaraz za mną kraksa na wąskiej drodze. Wszyscy się wyłożyli. Na szczęście to było za mną. Jechałem z dużą grupą dość spokojnie do podjazdu w Trycierzy, gdzie odbiliśmy z głównej drogi w lewo. Tam kto miał odjechać, odjechał. Jechałem swoim tempem. Na jednym z podjazdów żona Domino poratowała mnie kubkiem wody, za co bardzo dziękuję ;) Na szczycie znów pierwsza grupa w zasięgu. Jakoś znów doszedłem, ale wiedziałem że to tylko do następnego podjazdu. Później plan była taki, żeby mnie nikt nie minął zostałem solo, ale niestety na 20 ostatnich km minęło mnie w sumie 2 osoby, w tym przed samą metą Kr1s1983.

Na mecie nie sprawdzałem wyniku, dowiedziałem się, że Arek wygrał w kat H, Wziąłem wode i zjeżdżam do samochody, bo za 20min miałem egzamin(o 13 na WSB). Jak to bywa, wszystko na wariackich papierach, szybko szybko. Przebrałem się, rower schowałem. Szukam telefonu w samochodzi, nie widzę, dzwonię z telefonu siostry, nic nie slychać, ale nie to wtedy było najważniejsze. Później poszukam. Zajeżdzam pod WSB na styk, wysiadam z samochodu patrze.. a na dachu telefon. Ze też nie spadł.. Masakra jaki fuks.
Ogólnie skończyłem 31/119+5DNF, 5 w kat. A. Do zwycięzcy straciłem niedużo ponad 8min.
Jest okej, byle tak dalej.

FOTO:
Tu już bez bidonu
Tu już bez bidonu © BartekO
Na trasie
Na trasie © BartekO
Na trasie
Na trasie © BartekO
Kategoria Bez sakw, Zawody



Komentarze
Domino
| 21:03 niedziela, 27 lipca 2014 | linkuj Ależ chłopie miał dzień,mam nadzieję ze egzamin zdany. Z tym telefonem to faktycznie miałeś fuksa ;)
Żona powiedziała ,że nie ma sprawy i Cię pozdrawia.

P.S. Ten bidon to taki żółty był , bo jak już wracaliśmy do domu samochodem to taki leżał koło krawężnika. Widząc go powiedziałem do współtowarzyszy podróży, że jazda na jednym bidonie taką trasę i w taką pogodę to katorga. Nie widziałem że tą katorgę musiałeś przeżyć Ty.
Tym bardziej gratulacje za 5msc.
piotrkol
| 21:52 sobota, 26 lipca 2014 | linkuj hehe szaleństwo :D
Miałem w planach start to jakoś dziwnie szybko czas zleciał i się nagle okazało, że za późno heh
labudu
| 21:31 sobota, 26 lipca 2014 | linkuj byłby zgubiony fon part X :P
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!